Swoją osobą wpisuje się niemal dokładnie w średnią wieku statystycznego gracza w Polsce. Pędząca codzienność sprawia, że nieco wnikliwiej muszę zastanowić na jaką formę rozrywki jestem w stanie sobie pozwolić. W końcu ze steamowej półki chwytam za znany mi tytuł. Po średnim prologu mam pewne obawy, a po 30 minutach gry… rozpala się w mnie identyczne uczucie zachwytu jakie czułem za dzieciaka odkrywającego właśnie przepiękny świat oraz poznającego świetną historię, którą będę wspominał przez lata.
Po takim wstępie zapewne domyślacie się jaki charakter będzie miała cała recenzja. Muszę jednak do czegoś przyznać. Jestem osobą sentymentalną* mającą słabość do niektórych przygodówek, w tym dwóch pierwszych odsłon Syberii. Z tego powodu postać Kate Walker miała u mnie duży plusik już na samym początku tylko dlatego, że nazywała się i wyglądała właśnie jak Kate.
Szóstka z pracy domowej
Pamiętam także mało udaną próbę wskrzeszenia sagi w 2017 roku. Poznając tą historię odnosiłem wrażenie, że twórcy odcinają kupony i na siłę próbują kontynuować zakończoną już przygodę wprowadzając nowe wątki. Czułem syndrom odgrzewanego kotleta i desperację zachowania klimatu poprzedniczek. W dłuższych seriach bardzo nie lubię umieszczania non stop tych samych postaci czy charakterystycznych elementów, które z punktu widzenia fabuły są kompletnie zbędne. Dobrym tego przykładem jest Broken Sword 5 i umieszczenie sławnego kozła czy państwa Hendersonów. Tak samo w Syberii 3 moglibyśmy spokojnie obyć się bez Oscara, którego powrót w kolejnych częściach być może wzbudziłby w nas większy entuzjazm.
Można było przypuszczać, że pomimo chłodnych opinii Microids nie zrezygnuje prędko ze swojego flagowego produktu. W zapowiedzianym dosyć szybko The World Before usunięto wiele elementów, które nie działały w trójce. Mowa także o fatalnym sterowaniu. Nadal zdarzają się momenty problematyczne, jak wejście po schodach czy nieodpowiedni kąt kamery, ale zdecydowanie należą do rzadkości.
Wiosna na Syberii
Na początku 2004 roku Kate zostaje uwięziona w kopalni soli, co jest następstwem wydarzeń z poprzedniej części. Wraz ze swoją towarzyszką odkrywa pozostałości pociągu ze skarbami zrabowanymi podczas II Wojny Światowej, a wewnątrz niego portret młodej dziewczyny Dany Rose, łudząco podobnej do naszej protagonistki. Od teraz głównym celem jest poznanie jej historii. Czy doznaliście lekkiego dejavu? Nasze poczynania ponownie skupią się na odnalezieniu pewnej osoby – tym razem nie staruszka Hansa, a leciwej Dany. Zakładając oczywiście, że kobieta nadal żyje. Opuszczamy śnieżną Syberię i kierujemy się do miasteczka Vaghen ulokowanego gdzieś u podnóży Alp w fikcyjnym państwie Osterthal (odpowiednik Austrii).
Zastanawia mnie czy reżyserzy od początku planowali taką fabułę, czy może scenariusz został napisany zupełnie od nowa po krytyce trójki. Odniosłem wrażenie jakby chciano odciąć się od mroźnych rosyjskich stepów i szybkim ruchem osadzić akcję w zupełnie innym miejscu. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że przygoda zatoczyła koło. Miasteczko Valadilene rozpoczynające podróż Kate, znajdowało się w obrębie pasm Alp Francuskich. Wystrój pensjonatu Dombre w Vaghen bardzo mocno przywoływał mi na myśl hotel w Valadilene. Spójrzcie na porównanie poniżej.
Świat pełen życia i kolorów
Jeżeli miałbym wskazać jedną rzecz, która wywarła na mnie największe wrażenie, to bez wahania wybrałabym zaprezentowany świat. Dotychczas cała seria utrzymywała surowy klimat i rzucała nas po mroźnych lub metalicznych sceneriach. Owszem, mieliśmy mały epizod w ogrodzie botanicznym Barrockstadt**, ale nawet tamto miejsce prezentowało się dosyć ponuro. W The World Before sytuacja obraca się o 180 stopni, tak jakby twórcy chcieli wynagrodzić nam dotychczasowe doznania i jednocześnie pokazać, że świat Syberii to nie tylko lodowe pustkowia czy pojedynczo napotkane postacie. Vaghen to tętniące życiem miasto z długą historią, którego elementami rozpoznawczymi jest sławna na cały świat akademia muzyczna, a także wszechobecne, różnej maści kwiaty.
Producenci z Microids Studio Paris odwalili naprawdę kawał świetnej roboty. Zarówno samo miasto, jak i wszystkie lokacje poboczne kipią szczegółowością i kolorystyką. Sposób padania promieni słonecznych, zmieniająca się pogoda, zachody słońca, podróże kolejką, duże zagęszczenie ludności – to wszystko sprawia, że gracz zaczyna czuć się jako element tego pięknego świata. Fakt dobrze wykonanego rzemiosła mają świadomość także twórcy, gdyż umieścili oni w grze zadania poboczne, nie mające związku z głównym wątkiem. Polegają one na poznaniu szczegółów zwiedzanej właśnie lokacji lub jego aspektu historycznego. Wprowadzono także punkty widokowe, w których wyświetlane jest nam całe otoczenie z zupełnie innej, często znacznie oddalonej perspektywy. Most Mgieł jest przepiękny. Polecam dokładnie badać każdy szczegół, w przeciwnym razie tracimy możliwość poznania wyjątkowości tego miejsca.
W Vaghen nie zabrakło także elementu charakterystycznego dla Syberii – najróżniejszej maści maszyn. Miasto jest wyposażone w automaty sterujące na przykład środkami komunikacji miejskiej, rzeczami codziennego użytku oraz piękną mechaniczną orkiestrą będącą sercem tego miejsca. Znaczenie tych wszystkich elementów znajdziemy oczywiście w fabule.
Historia sprzed 70 lat
Miasto Vaghen poznajemy także z perspektywy Dany Rose – drugiej grywalnej postaci, wokół której skupia się cała fabuła. Ta młoda utalentowana uczennica szkoły muzycznej w przyszłości może zachwycić świat swoimi umiejętnościami. Danie przyszło jednak żyć w niespokojnych czasach. W mieście coraz większą popularnością cieszy się faszystowska organizacja Brązowy Cień, która wywiera nacisk na rdzennych mieszkańców. Nad całą Europą wisi widmo II Wojny Światowej, w której przyjdzie się odnaleźć także nam.
Większość czasu poświęcimy jednak na budowaniu relacji z innymi postaciami. Dokładne wsłuchiwanie się w dialogi naświetli nam wiele ciekawych informacji na tematy związane z miastem. Niektóre wskazówki usłyszane w przeszłości pomogą także Kate w rozwiązaniu postawionych przed nią trudności czy łamigłówek. Inna sprawa, że napotkanych NPC zwyczajnie chce się słuchać – w większości przypadków są one ciekawie napisane. Nie czujemy także monotonni związanej ze zbyt długą rozmową czy zboczeniem z tematu. Konwersacje są raczej krótkie i treściwe.
Point and click godny swoich czasów
Syberia: The World Before to oczywiście produkcja przystosowana na współczesne standardy. Czasy wyrywania włosów z głowy oraz ślęczenia godzinami przy rozwiązywaniu trudnych zagadek już dawno przeminęły. Gra ma być prosta i przyjemna, ma dostarczyć wspaniałego doświadczenie i zapisać się w pamięci. Dlatego większość postawionych przed nami problemów rozwiążemy od ręki. W nielicznych przypadkach będzie musieli poświęcić dłuższą chwilę na otworzeniu jakiegoś przedmiotu lub obsługę urządzenia. Jeżeli zdecydujemy się na dokładne zwiedzanie świata, wtedy całość powinniśmy ukończyć w nie mniej niż 12 godzin.
Muszę pochwalić autorów za jeszcze jedną rzecz, którą zauważyłem już w trzeciej odsłonie. Ujęcia kamery są prowadzone w taki sposób, aby przypominały one klasyczne przygodówki point and click. Często jest to statyczne ujęcie danej lokacji, po której poruszają się Kate czy Dana. Czasami kamera zostaje umieszczona w dalekiej odległości i widzimy małą postać poruszającą się po dużym obszarze. Gra pokazuje nam różne perspektywy danego pomieszczenia w zależności od której strony przyjdziemy. Bardzo przypomina mi to ulubione tytuły z grafiką 2,5D, co jest oczywiście złudzeniem. Oprawa wizualna w The World Before jest w pełni trójwymiarowa, bazująca na silniku Unity. Współczesne produkcje pokroju Life is Strange czy The Walking Dead posiadają głównie ruchomą kamerę, przemieszczającą się wraz z ruchem postaci.
Niezawodny Innon Zur i Kate z nowym głosem
Do skomponowania ścieżki dźwiękowej zaproszono ponownie Innona Zura, który napisał kompozycje odwzorowujące klimat poprzedniej oprawy. Z uwagi na charakter fabuły duża część utworów została stworzonych przy udziale pianina. W tej kwestii skorzystano z umiejętności Emily Bear – młodej amerykańskiej pianistki, o której w ostatnim latach zrobiło się dosyć szumnie. Muzyka potęguje doznania w grze. Tam gdzie ma być miło i nostalgicznie jest spokojna i delikatna. Kiedy na ekranie dzieje się coś ważnego, przybiera na sile i staje się poważniejsza. Już na samym wstępie gra wyświetla mi sielankowe lokacje Vaghen, zaś muzyka informuje, że to miasteczko pełne harmonii. Czuję rozluźnienie. Na ekranie pojawia się logo gry, wokół którego po chwili zaczynają roztaczać się czarne chmury. W tym momencie muzyka zmienia całkowicie rytm – staje się surowa i złowroga, w jednej chwili zamieniając moje poczucie spokoju na dreszcze oraz niepokój.
Bardzo cieszy mnie również fakt podtrzymania tradycji serii i dostarczenie polskim fanom pełnego tłumaczenia. Debiutancko głosu Kate Walker użyczyła Beata Wyrąbkiewicz, zaś Danie Rose aktorka Magdalena Herman-Urbańska. Obie panie (jak i większość postaci w grze) brzmią przekonywująco. Z początku poznajemy Danę jako nieśmiałą nastolatkę – w zależności od sytuacji często słyszymy w jej głosie obawę, a często ekscytację. Trochę kłuję w ucho ta sama dziecięca tonacja pomimo upływu lat oraz traumatycznych przeżyć. Głos Kate niezbyt odstaje od poprzednich wcieleń – jest przyjemny dla ucha. Być może Pani Beacie zaprezentowano fragmenty poprzednich dubbingów. W nielicznych przypadkachusłycszymy niespodziewane oraz sztucznie brzmiące zmiany barwy głosu, po których możemy poczuć delikatne wytrącenie z wątku.
Czy to już koniec?
28 maja 2021 roku nieoczekiwanie dobiegła nas smutna informacja o śmierci Benoita Sokala – pomysłodawcy całej serii, który zmarł w wyniku ciężkiej choroby w wieku 66 lat. Niestety belgijski rysownik i twórca komiksów (np. wydanej u nas kilka miesięcy temu zbiorowej publikacji Aquarica***) nie doczekał premiery gry, gdyż ta miała miejsce dopiero w marcu następnego roku. Pokrzepiająca w tym całym nieszczęściu jest myśl, że Syberia: The World Before jest jedną z najlepszych prac artysty, jeżeli nie najlepszą. W wywiadzie udzielonym prasie, osoba kierująca zespołem Microids Studio Paris zdradziła, że Sokal rozmawiał na temat dalszych losów Kate w ewentualnych kontynuacjach serii. Mamy więc szansę zobaczyć jego wizję w przyszłości.
Bez większego znaczenia czy znacie poprzednie odsłony serii, zachęcam do sięgnięcia po The World Before. Dla nowych odbiorców gra przygotowała zwięzłe streszczenie dotychczasowych perypetii Kate. Będąc w kopalni soli możecie poczuć się trochę jakbyście zaczęli czytać książkę w połowie, ale to tylko chwilowe doznanie. Gra zgrabnie zamyka większość dotychczasowych wątków, rozpoczynając kolejną, zupełnie nową przygodę. I to jaką.
*Z drugiej strony, wskażcie mi gracza, który z sentymentem nie wraca do swoich ulubionych tytułów. 🙂
**Barrockstadt szczególnie zapadło mi w pamięć. W 2003 roku ogrywając Syberię w okresie wakacyjnym, spędziłem równo 7 dni nad próbą popchnięcia fabuły do przodu. Okazało się, że będąc w uniwersyteckiej bibliotece nie zwróciłem uwagi na opartą o szafki drabinę i możliwość wejścia po niej. Można się zaciąć na najmniejszej błahostce – taki urok przygodówek.
***Aquarica to dwutomowy komiks będący tworem wieloletniej przyjaźni Benoîta Sokala oraz Françoisa Schuitena. Na polskim rynku zadebiutował 18 listopada 2022 roku w formie pracy zbiorczej dzięki wydawnictwu Lost in Time.
Autor: Przemo
Recenzja napisana na podstawie wersji PC, Steam.